17 lutego 2014, 13:19
Nic prócz pamięci, nic prócz cienia nie mam.
By w roześmianej szacie dżdżu się przedrzeć.
Bez tej wdzięczności, która roześmiana grą-gry,
Wciąż w krzepkiej wilii dziedzińca się skrada.
Ona jako samotność i jako zaślubiona przez ogień,
Wypatruje długie mili pragnienie, które ja skosztuję.
Nim we snach je odmieni, szczerością wizji wpierw ją odmienię.
Przed tym spojrzeniem, ukoisz się niewładnie. Jak?; dokładnie.
W samoistnym Oku Ciszy; wyjątkiem Twej kobiecości,
Zastygnę w świadomościach stałych, jak obrastający
Nieregularną grą przedmiot, złożony z runicznych strof.
Dusz niby Syjamskich, spajanych w poświęceniu myśli mych imion.
By dzień, w którym ja znów wymyślam czary nie zniknął.
Dopóki Wszechświat ludzkość ma za świętą podporę,
Dotąd twa piękność będzie władać wyobraźni kołem.